AUTOR: NURA
ABDI, LEO G. LINDER
WYDAWNICTWO: ŚWIAT
KSIĄŻKI
Kolejna
książka z mojego stosiku przeczytana, pożyczyłam ją w bibliotece, bo czytając
opinie o niej były w zasadzie wszystkie zachęcające.
Jest
to kolejna prawdziwa historia, tym razem Nury Abdi. Opisuje ona swoje dzieciństwo, młodość
i dorosłe już życie. Książka podzielona jest w na trzy części: Somalię, Kenię i
Niemcy.
Kobieta
w dzieciństwie zostaje poddana okrutnemu zabiegowi obrzezania, później przeżywa
koszmar wojny, aby w końcu emigrować do Niemczech, gdzie bardzo ciężko było jej
się dostosować do realiów tamtejszego życia.
I
tak oto nauczyłam się czegoś nowego, czegoś niesłychanego, czegoś, co nie
mieściło się w mojej głowie. Niemcy nazywali to świętym spokojem. A prawo to
tego świętego spokoju brzmiało: ustępować, puścić płazem, w najgorszym
przypadku – wezwać policję. Tymczasem moja babcia uczyła mnie przecież: musisz
walczyć. Nieważne, o ile silniejszy i większy jest twój przeciwnik!. Jeśli zarobiłaś
dziesięć kopniaków, musisz oddać przynajmniej pięć!. Najważniejsze, żeby się bronić!
Przyznam
szczerze, że strasznie ciężko mi cokolwiek napisać o tej książce. Bo mi nie
podobała się w ogóle. Straszliwie długie opisy, pisana na zasadzie relacji,
brak praktycznie jakichkolwiek dialogów, co mnie osobiście bardzo męczy. Czasami wręcz pomijałam jakąś stronę z
opisami, ale jakoś doczytałam do końca. Nie czułam wcale jakiegoś napięcia, czy
dramatyzmu ( może pomijając moment obrzezania).
Obrzezanie
to akt najczystszego barbarzyństwa – masakrowanie w pełni świadomego, czującego
człowieka. Temu barbarzyństwu raz na zawsze należy położyć kres.
Trzeba
jednak przyznać, że w całej tej opowieści widać straszliwą tęsknotę autorki za
domem rodzinnym, za Afryką. Mimo całego zła, jakiego doświadczyła Nura bardzo
kocha swój kraj i właśnie we wszystkich opisach Afryki widać jej miłość do tego
miejsca.
MOJA OCENA: 2/5
Czytając popijałam cudowną kawę z mlekiem i kardamonem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz