TYTUŁ: POZWÓL MI ODEJŚĆ
WYDAWNICTWO: HACHETTE
To kolejna książka z serii: Pisane przez życie. Tym razem jest to historia
kobiety, która jako nastolatka została oddana przez rodziców do kościelnej
szkoły. Rodzice nie wiedzieli, albo nie chcieli wiedzieć, że posyłają własne
dziecko do sekty. Kiedyś wesoła i trochę zbuntowana nastolatka z czasem stała
się bezwolnym i niemyślącym członkiem jednej z angielskich sekt Tadford.
Tam wyszła za mąż, oczywiście za członka sekty i urodziła dzieci. Dopiero
po ich urodzeniu autorka pomału zaczyna otwierać oczy na to, co dzieje się
dookoła niej. Wymagania, jakie sekta stawiła przed nią, jaką matką a dotyczące
głównie karania dzieci, tak naprawdę dały jej siłę do opuszczenia sekty i walkę
o nie.
Kary dla dzieci w wieku szkolnym były uzależnione od liczby ostrzeżeń
i przewinień. Więcej niż dwie wpadki dziennie- i dziecko musiało za karę zostać
po lekcjach. Dwie kary w tygodniu oznaczały „glanowanie”, co w stosowanej w Tadford
terminologii oznaczało klapsy lub bicie trampkiem lub tenisówką.
Odejść z sekty to dopiero połowa sukcesu, jaki osiągnęła kobieta. Jej małżeństwo
nie przetrwało. Peter, zdecydował o pozostaniu w Tadford, ona sama musiała tak
naprawdę nauczyć się żyć od nowa.
Dla Petera ważniejsze było pozostanie
w Kościele niż z rodziną, a ponieważ Tadford zdecydowanie zniechęcał do
kontaktów z byłymi członkami, moje dzieci straciły kontakt ze swoim ojcem.
Zupełnie nie umiały poradzić sobie w zewnętrznym świecie. Co najmniej trójka z
nich ucierpiała na tym fizycznie i psychicznie. Żadne nie pozostało religijne
i mimo że ja wytrwałam w wierze, nie mogę ich za to winić.
Moim zdaniem autorka
świetnie opisuje mechanizm działania sekt. Warto przeczytać tę książkę. Mimo, że
problem sekt jest bardzo wyraźnie nagłaśniany, nie zaszkodzi przeczytać jeszcze
jednej książki, która dotyka tego problemu.
MOJA
OCENA: 5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz