wtorek, 23 lipca 2013

BURKA MIŁOŚCI

TYTUŁ: BURKA MIŁOŚCI
AUTOR: REYES MONFORTE
WYDAWNICTWO: ŚWIAT KSIĄŻKI

Zawsze jak biorę jakąś książkę do ręki, czytam na okładce te parę słów recenzji.
Na tej przeczytałam:

„wstrząsająca opowieść o wielkiej miłości i próbie przetrwania w nieludzkich warunkach tam, gdzie kobiety są nie ważne”.

Pomyślałam: znowu zapowiada się pasjonująca opowieść. Z każdą stroną tej ksiązki przekonywałam się jednak o czymś zupełnie innym.
"Burka miłości" to opowieść o młodej Hiszpance, która bez pamięci zakochuje się w starszym od niej muzułmaninie Nasradzie.
Będąc w pierwszej ciąży wyjeżdża z nim do Afganistanu, aby poznać jego rodzinę, oczywiście przerażają ją zasady i warunki tam panujące. Niestety musi tam również w spartańskich warunkach urodzić dziecko.

Chciała zanieść synka do pediatry, a sama zgłosić się do ginekolo­ga. Obawiała się infekcji. Poród odbył się w prymitywnych warunkach i musiała się upewnić, że stan dziecka nie odbiega od normy. Nasrad przyrzekł, że za parę dni wyjadą do Londynu. Właśnie tyle czasu potrze­bowała, żeby dojść do zdrowia i w pełni sił wyruszyć w drogę powrotną do domu. I tak się stało.

Mimo to, gdy Nasrad dowiaduje się o chorobie ojca, postanawia zabrać synka i znowu z nim tam pojechać. Padają ofiarą kradzieży, i przez długie dwa lata nie udaje im się opuścić Kabulu.
Nie jest to jednak żadna prześladowana kobieta, mąż ją kocha. Chociaż jest muzułmaninem to jednak ona chyba w tej rodzinie „nosi spodnie”.
Dopiero dzięki pomocy siostry Marii, kobiecie udaje się wróci do Hiszpanii. Wydawałoby się, że to koniec, niestety nie…, ale może doczytajcie sami, albo nie czytajcie, bo nie polecam.
Oczywiście cała groza sytuacji polega na życiu w tak przerażającym kraju, jednak ta kobieta sama w pewnym sensie się na to decyduje. Nie do końca rozumiem całą tą historię. Nie polubiłam głównej bohaterki, nie było mi jej szkoda, a nawet zła byłam na nią, że własnym dzieciom zgotowała taki los. Według mnie była nieodpowiedzialna i bardzo samolubna.

 - W porządku, jeśli chcesz jechać, to ruszaj w drogę - powiedział w końcu. - Nikt cię tu nie trzyma. Ale nie zabieraj ze sobą dzieci. One na to nie zasłużyły. Nie wytrzymają tego. Zostaw je u nas. My się nimi zaj­miemy. Nie zmuszaj ich do przeżywania powtórnie tego samego piekła. To niesprawiedliwe. Nie masz do tego prawa.


W książce jest poza tym wiele nieścisłości, wiele kwestii pozostaje niewyjaśnione, jest pisana nie ciekawie, momentami strasznie się dłuży.
Jedynym plusem całej tej historii jest to, że nie wszyscy muzułmanie to dewianci, że są i tacy, którzy potrafią kochać …

MOJA OCENA: 2/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz