TYTUŁ: DRZWI DO PIEKŁA
AUTOR: MARIA NUROWSKA
WYDAWNICTWO: ZNAK
Musiałam trochę odpocząć od literatury arabskiej, dlatego postanowiłam
sięgnąć po powieść naszej rodzimej autorki Marii Nurowskiej. Dość dawno
czytałam jedną z jej książek „Gry
małżeńskie”. Dziś sięgnęłam po „Drzwi do piekła”. ( chyba tu należy wspomnieć, że treść obu książek jest do siebie bardzo podobna, co też niespecjalnie mi się podoba)
Skusiły mnie hasła kierowane pod adresem tej książki.
„ Najbardziej skandalizująca….”,
„Najodważniejsza książka...”.
Edward był redaktorem pisma literackiego. Daria natomiast obiecującą
młodą pisarką. Ich związek był delikatnie mówiąc „dość nietypowy”, a jak dla
mnie po prostu toksycznym. Trwanie przez 18 lat w takim toksycznym związku samo
w sobie jest nienormalne. Kończy się on
zabójstwem Edwarda przez jego młodą żonę.
Nie odejmowałam ręki od jego piersi w obawie, że krew zacznie
płynąć gwałtowniej Coś bardzo ludzkiego pojawiło się w jego oczach, nigdy nie
widziałam u niego takiego spojrzenia.
wyraźnie.
-
Oskarżą cię - powiedział
Powieki zaczęły mu opadać. Czułam, że umiera. Nie wiem, ile
czasu przy nim siedziałam, godzinę, dwie. Potem podeszłam do telefonu.
-
Zabiłam męża - usłyszałam własny głos
i zdziwiłam się, że jest taki opanowany.
W tym momencie rozpoczyna się właściwa akcja książki. Daria zostaje
skazana i trafia do kobiecego więzienia
na 8 lat.
Czytając tę książkę zastanawiałam się czy więzienie jest odpowiednim
miejscem dla bohaterki.
Osobiście uważam, że kobieta ta powinna raczej znaleźć się w szpitalu pod
opieką psychiatrów. Według mnie była ona niedojrzałą emocjonalnie kobietą i
trochę obłąkaną.
Zachęcanie męża do zdrad, wręcz zmuszanie go, całkowite przyzwolenie na
nie, dziwne gierki, które chciała z nim prowadzić, chęć aby opowiadał jej o
swoich kochankach, ich rozstania i powroty świadczy o jej niezrównoważonej
psychice.
-
... Od początku naszego małżeństwa
załatwialiśmy pewne sprawy za pomocą cytatów... A potem, kiedy pojawiły się
inne kobiety, wynajdowaliśmy dla niech literackie odpowiedniki.
-
Jak to wynajdowaliście? Przecież to
były jego kochanki! - Iza nie kryje swojego zdziwienia.
-
Kiedy zaczynał się jakiś romans, on
zostawiał karteczkę: „Dama kameliowa", i ja już wiedziałam, o co chodzi.
Albo: „Pani Bovary..."
-
Nie było ci przykro?
-
To nie w tych kategoriach, z jednej
strony cierpiałam ale z drugiej... nasz związek na tym zyskiwał, zbliżaliśmy
się do siebie...
Nie zdołałam polubić tej
bohaterki, dla mnie była osobą o zaburzonej osobowości, o czym świadczy także
jej niejednoznaczne uczucie do Izy.
Styl pisania Nurowskiej -
przeplatanie się współczesnych wątków z czasami młodości Darii i nie rozdzielenie
tego chociażby rozdziałami - bardzo mnie męczył, ciężko było się skupić na
konkretnym wątku.
Również sposób przedstawianie kobiecego więzienia jako skupiska
napalonych lesbijek też do mnie nie przemawia.
Mam w domu drugą część dalszych
losów Darii, ale odkładam ją na bliżej nie określone „kiedyś”.
MOJA
OCENA: 2/5
Czarny chleb i
czarna kawa, chciałoby się zaśpiewać…, śpiewać nie umiem to pozostaje mi do
wypicia czarna mocna kawa.